Przegląd zasobów


Sezon już czai się za rogiem. W ostatnich tygodniach Pistons dokonali wymiany Willa Bynuma za Joela Anthony'ego oraz podziękowali kilku uczestnikom obozu przygotowawczego. Peyton Siva został również pożegnany i znalazł miejsce w Orlando. Ostatnim zawodnikiem odciętym ze składu został Aaron Gray, który zmaga się z problemami z sercem. Klub spłaci jego dwuletni kontrakt. Niniejszym Pistons wchodzą w sezon 2014/15 w następującym składzie.

Backcourt
PG: Brandon Jennings od początku był pierwszym rozgrywającym Bucks, z którymi raz wszedł do play off. Zawsze też był nieskuteczny. Jego pierwszy rok w Detroit był jednak pod tym względem najgorszy od sezonu debiutanckiego. Najczęściej w karierze stawał na linii osobistych, ale trafiał najgorsze 75%. Na plus trzeba zapisać 7,6 asyst. Teraz świetnie dystrybuował w meczach przedsezonowych, ale skuteczność miał katastrofalną. Można przypuszczać, że Jennings będzie słuchał Van Gundy'ego i będzie się starał zapewnić jak najlepszy ruch piłki. Problem w tym, że nigdy nie udało mu się wypracować równowagi pomiędzy kierowaniem zespołem i szukaniem swoich szans. Jennings widzi co się naokoło dzieje i czasem potrafi genialnie podać. Jednak, kiedy w zeszłym sezonie próbował trwale przestawić swoją grę, skończyło się to impasem w ofensywie. Czy Van Gundy pozwoli mu grać w nieco szalonym stylu, starając się zmienić nawyki w obronie (szczególnie polowanie na przechwyty), czy będzie starał się wyegzekwować bardziej radykalne zmiany. To drugie może się nie udać. Tymczasem na ławce czekają gracze skuteczniejsi i lepiej zorganizowani.
Darryl Gerard "D.J." Augustin, Jr. również nie jest zbyt skuteczny. Ale w zeszłym sezonie trafiał 41% za trzy i doskonale wykonuje osobiste (ponad 87% w karierze), co jest jedną z największych słabości Tłoków. Bywał pierwszym rozgrywającym w Charlotte, ale ostatnio wchodził z ławki w Indianie i Chicago. Nie popełnia dużo strat i jest w stanie zapewnić lepszy spacing.
Spencer Dinwiddie wpadł w ręce Tłoków w drugiej rundzie ze względu na kontuzję kolana, która już w styczniu przerwała mu trzeci sezon gry w barwach Colorado University. Do tego czasu Mayor, jak nazywają go fani Pistons, rozgrywał imponujący sezon, trafiając ponad 41% za trzy, 86% z linii. Do czasu kontuzji Spencera, Buffaloes z bilansem 14-2 byli rewelacją rozgrywek . Dinwiddie jest wysoki (198 cm), szybko i płynnie się porusza, ma dobrą technikę i używa szerokiej gamy ruchów w ofensywie - floatery, eurostep, etc. Lubi odgrywać po penetracjach i chętnie dzieli się piłką. Może grać również jako SG. Zdążył wystąpić w ostatnim meczu preseason i pokazał się z dobrej strony. Jednak spędzenie obozu przygotowawczego bardziej na rehabilitacji niż treningach z drużyną, może mieć wpływ na tempo adaptacji do gry na poziomie zawodowym. Warto mieć na niego oko.
SG: Kentavious Caldwell-Pope przyszedł do Detroit z reputacją dobrego strzelca z dystansu i obrońcy. Niestety miał problemy ze skutecznością. Jednak trudno nazwać jago debiutancki sezon porażką. Bardzo mocno pracował w defensywie, był aktywny w ataku i ciężko trenował, co zaowocowało kilkoma doskonałym i występami na koniec zeszłego sezonu. W preseason od razu było widać, że dobrze przepracował wakacje - trafiał trójkę, wyprowadzał kontry i latał po boisku. Niestety podkręcił kolano. Podobno już dochodzi do siebie i będzie gotowy na wtorek. Jeżeli uda mu się ustabilizować formę, ma szansę stać się graczem typu 3&D, czego Detroit bardzo potrzebuje. Może mu być o tyle łatwiej, że jego główny rywal, sprowadzony przez Van Gundy'ego Jodie Meeks jest wyłączony na ok. 2 miesiące ze względu na kontuzję pleców. Meeks podpisał trzyletni kontrakt na 19mln.$. Jest to raczej hojna oferta, biorąc pod uwagę, że na naprawdę wysokim poziomie Meeks grał tylko w ostatnim sezonie z Lakers. Z drugiej strony, pokazał, że kiedy dostanie szansę, może być bardzo przydatny. Zawsze świetnie wykonywał osobiste, a 40% za trzy w zeszłym sezonie było rekordowym osiągnięciem, lecz nie odbiegającym znacznie od jego skuteczności w poprzednich latach. Meeks, jak już wyzdrowieje, będzie walczył o rolę pierwszego SG. Doświadczenie i skuteczność przemawiają na jego korzyść. Zeszły sezon pokazał, że w wieku 27 lat ma jeszcze potencjał rozwoju.
Skrzydła
Kyle Singler to solidny, wszechstronny gracz. W zeszłym sezonie był czasem wystawiany jako SG, co nie ułatwiło mu życia. Miał lepsze i gorsze momenty, ale w tych trudnych warunkach udało mu się zrobić mały krok naprzód  niemal w każdej kategorii statystycznej. Średnio prawie 10 pkt. i 4 zbiórki na mecz, skuteczny z linii oraz zza łuku (38% w zeszłym sezonie), sprytny, aktywny. Oto Kyle Singler "glue guy". W obronie polega na umiejętności przewidywania, w ataku aktywnie przemieszcza się, kreując przestrzeń dla siebie i innych. Kyle Singler może być elementem dobrej, a może nawet bardzo dobrej drużyny. Nie jest natomiast aktorem pierwszego planu. Nie szkodzi. O ile będzie w formie, może zapewnić stabilność na trójce.
Caron Butler a.k.a. Tough Juice to obecnie gracz statystycznie bardzo podobny do Kyle'a Singlera. W ostatnich latach wyspecjalizował się w rzutach zza łuku. Twardy obrońca, choć już niezbyt szybki na nogach. Mocna osobowość i lata sukcesów w lidze mają pomóc w szatni. Znają się z Van Gundym z dawnych lat w Miami. Czy Tough Juice sprawdzi się w słabszym zespole, gdzie będzie się od niego oczekiwało czegoś więcej niż trafienia trójki raz na jakiś czas? Ma 34 lata i za sobą 12 sezonów. Nie należy oczekiwać zbyt dużo, ale jeżeli zdrowie dopisze, Van Gundy może postawić na jego doświadczenie i wystawiać go w pierwszym składzie.
Cartier Martin to również nowy nabytek Stana. Weteran - podróżnik, który ma za zadanie rozciągnąć strefę oraz dodać siły fizycznej na skrzydle. Nigdy nie był pierwszoplanową postacią, ale nie zdziwcie się, jeżeli w Detroit będzie spędzał na parkiecie średnio ponad 20 min, a czasem nawet wychodził w pierwszym składzie na pozycjach 2/3.
Jonas Jerebko a.k.a. Szwedzki Orzeł jest obecnie unikalnym graczem w składzie Tłoków. Jedyny zawodnik, którego można nazwać stretch four, czyli wysoki rzucający z dystansu. Po nieoczekiwanym sukcesie w pierwszym sezonie w Detroit, starał się wszechstronnie rozwijać, co nie do końca wychodziło mu na dobre, bo robił wszystkiego po trochu, ale nic dobrze i widać było, że stracił płynność w grze. Lawrence Frank i Mo Cheeks rzadko po niego sięgali. Jednak z czasem Jerebko pokazał, że walczy po obydwu stronach boiska i można na nim polegać. Sądząc po występach w preseason, wnosi dużo energii, chętnie stawia zasłony i przesuwa się na wolne pole czekając na odegrania lub ścina na kosz. Ma coś czego nie ma nikt inny w składzie. Wygląda na to, że znalazł wreszcie pomysł na siebie. Pytanie czy przekona do niego SVG. Pamiętajmy, że gra o kolejny kontrakt, co będzie go dodatkowo mobilizować.
Luigi Datome a.k.a. Gigi. Rok temu MVP Serie A  przyszedł do Detroit żeby bombardować zza łuku, a może coś więcej ... Wyszło najgorzej jak się dało. Nigdy nie zadomowił się w rotacji, szans, które dostawał nie wykorzystywał i w końcu utknął na końcu ławki. Pistons wciąż potrzebują skuteczności z dystansu, a Stan Van Gundy na pewno doceniłby jego dobrą postawę. Ale czy można na to liczyć? W preseason prawie nie grał i ciężko się spodziewać, że fortuna nagle się odwróci.
Frontcourt
Po nerwowym, pełnym plotek lecie Greg Monroe wszedł na parkiet i od razu pokazał, że jest najlepszy. Czy z ławki, czy w pierwszym składzie, w preseason robił swoje i nikt i nic nie mogło mu przeszkodzić. Nie wiem jak się potoczą losy Monroe. Może nie chce już grać w Detroit - wtedy nic się nie da zrobić, bo podpisał kwalifikowaną ofertę na ostatni rok kontraktu i jest panem własnego losu. Ale sądzę, że po prostu chce zobaczyć jak się sytuacja rozwinie i mieć wolny wybór na koniec sezonu. W takiej sytuacji, Stan Van Gundy powinien zrobić wszystko, żeby go zatrzymać. Andre Drummond jest surowy w ofensywie. Josh Smith rzuca cegły z dystansu, a pod koszem bywa coraz rzadziej. Monroe właśnie pokazuje, że poprawił rzut z półdystansu i robi kolejne kroki naprzód. Jeżeli dostaje piłkę w okolicach łokcia, ofensywa przebiega o wiele płynniej - atakuje z kozła, po zwodzie, rzuca lub odgrywa. W tych kilku meczach przedsezonowych pokazał również, że dobrze współpracuje z Drummondem, ściągając wysokich po izolacjach i odgrywając do Dre atakującego ze słabej strony. Tak to powinno wyglądać i mam nadzieję, że tak to będzie wyglądało przez długie lata. Dodatkowo Mooose pokazał, że jest użyteczny w obronie. Nie jest szybki ani skoczny, ale potrafi dobrze zajmować pozycje i funkcjonować w obronie zespołowej. A zbierającym zawsze był bardzo dobrym. Koniec żartów. To będzie rok Łosia!!!
Andre Drummond miał gorące lato!! Uliczkę znam w Barcelonie ... itd. Dostał się do kadry USA i zdobył złoty medal. Grał jako 3-4 wysoki, ale trudno przecenić to doświadczenie. Jednak to co najważniejsze dopiero przed nim. Stan Van Gundy ma doświadczenie w rozwijaniu młodych atletycznych centrów i budowaniu wokół nich sprawnie działającej maszyny. Nie, Detroit to nie Orlando i skonstruowanie drużyny na miarę Magic zajęłoby wiele lat. Poza tym nie ma powodów przypuszczać, że Stan będzie chciał iść akurat tą drogą. W składzie jest Greg Monroe i Josh Smith, a obwód mamy na razie niepewny. Nie zmienia to faktu, że Van Gundy nie będzie dawał Drummondowi chwili wytchnienia, a oczekiwania będą jasno sprecyzowane. W takie sytuacji Dre ma szansę wykonać kolejny, jeszcze większy krok naprzód. Preseason pokazał, że jego gra tyłem do kosza wciąż jest ... praktycznie nie istnieje. Ale atrybuty fizyczne i umiejętności, które już posiada czy nią go najważniejszym i najbardziej elektryzującym graczem Pistons. Word up Dre!!!
Josh Smith ... cóż można o nim powiedzieć. Niegdyś najbardziej pożądany przez fanów cel transferowy, dzisiaj kłopot i ból głowy. Van Gundy nie zdecydował się na oddanie go do Sacramento w zamian za schodzące kontrakty kilku graczy. Dawał do zrozumienia, że zamierza rewitalizować Smitha i uratować mu karierę. Co do tego jestem sceptyczny. Jednak można założyć, że eksperyment J-Smoove SF dobiegł końca. Jaką więc będzie pełnił rolę? Preseason pokazał, że nadal lubi snuć się na dystansie i rzucać cegłami. Dobrze podaje i może pełnić rolę point froward. Spodziewajmy się go w wyjściowym składzie w pierwszych meczach, kiedy Monroe będzie pauzował w ramach kary za jazdę po wpływem. A co potem? Monroe wnosi do ofensywy o tyle więcej, że trudno będzie go trzymać na ławce. Co nie znaczy, że nie może być pierwszym zmiennikiem i grać po 30 min. Natomiast Smith i Drummond nie stanowią zagrożenia nawet z półdystansu, więc takie ustawienie utrudni spacing. Smith jest najbardziej krytykowanym graczem Tłoków, jednak znalezienie dla niego nowej roli będzie jedną z ciekawszych historii sezonu w Detroit.
Joel Anthony weteran, długo podstawowy wysoki w rotacji Heat, mistrz NBA 2012 i 2013, przy czym w 2012 odgrywał jeszcze istotną rolę. Specjalista od obrony, twardy, fizyczny gracz. Moim zdaniem, idealny jako 3-4 podkoszowy i taką rolę odegra w Motown.
Tony Mitchell nie został odcięty ze składu przy okazji przedsezonowych przymiarek. To sukces. Jednocześnie zarówno w zeszłym sezonie, jaki i w tegorocznym preseason widzieliśmy go tak rzadko, że trudno liczyć na coś więcej niż grę po kilka minut na mecz. Miejmy nadzieję, że przynajmniej zobaczymy kilka power dunków. A może Mitchell do konkursu wsadów? Czemu nie!

Oto wasi Detroit Pistons przed sezonem 2014/15. Skład nierówny i dziurawy, ale wielu graczy z potencjałem. Wobec rosnącej w siłę stawki na Wschodzie, nie spodziewałbym się, że Tłoki awansują do play off. Ale jest Stan Van Gundy, którego drużyny zawsze miały dodatni bilans. Teraz czeka go naprawdę trudne zadanie, zarówno jako trenera, jak i menedżera. Wierzę, że Pistons będą lepsi i nareszcie wypracują styl i tożsamość. Jak to się przełoży na zwycięstwa ...? Stawiam na coś w przedziale 39-43. DEEEEETROIT BASKETBALL!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz