7 - 5 Bad Boys, Bad Boys whatcha gonna do ...

... whatcha gonna do when they come for you? Pamiętam jak oglądając prawdziwych Bad Boys miałem wrażenie, że ich mecze zawsze mają podobny przebieg. Przeciwnicy hasają, wychodzą na prowadzenie, a w czwartej kwarcie Detroit podkręca defensywę, Isiah, Joe Dumars i Vinnie Johnson łapią wiatr w żagle, Bill Laimbeer, Rick Mahorn i Dennis Rodman czyszczą deskę ... i pozamiatane.


Oczywiście obecni Pistons (jak ich nazwiemy ... patrząc na gładkie lica Jacksona, Drummonda, Morrisa i Ilyasove, może Ugly Boys?) są w fazie raczkowania i daleko im do bycia stabilną drużyną, która regularnie gra swoje i dyktuje warunki. Ale mają już system, sposób gry i umieją przycisnąć, żeby w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tak była przeciwko mistrzom wschodu Cavaliers. A wczoraj w Mineapolis znów odrabiali straty, dominując w drugiej połowie i odbierając Wolves nadzieję na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Target Center.

  • Wolves są naprawdę ciekawą drużyną. Andrew Wiggins ma dynamit w chudych nogach, a Karl Anthony Towns był 8/10 z gry i robił wszystkiego po trochu - trafiał z dystansu, atakował po koźle, zbierał, blokował. Umiejętnościami i stylem gry przypomina innego wychowanka Kentucky Wildcats, Anthony'ego Davisa. Ale w drugiej połowie Pistons nie pozwolili mu rozwinąć skrzydeł.
  • To było spotkanie starych dobrych znajomych. Tayshaun Prince wychodzi w pierwszym składzie Wolves i ... nie przeszkadza. A tuż za ławką siedział wieloletni trener od przygotowania fizycznego, jeden z najlepszych w NBA Arnie Kander.
  • Andre Drummond demoralizuje. Szybko złapał dwa faule i zaczął powoli. Ale w trzeciej kwarcie zdobył 15 pkt, z czego 9 z rzędu. Wolves nie mieli na niego żadnej odpowiedzi. Skończył z dorobkiem 21 pkt, 11 zbiórek. Seria double-double trwa, choć przez chwilę drżałem, że jest zagrożona. 
  • Reggie Jackson grał naprawdę solidnie - nie motał się w kozłowaniu, regularnie mijał Ricky'ego Rubio, a w końcówce dwa razy skutecznie wbił się pod kosz, czym przypieczętował wygraną.
  • Marcus Morris miał 11 zbiórek. Piszę o tym, bo to naprawdę niespotykane, żeby ktoś zrównał się z Dre w tej kategorii.
  • Pistons są na czwartym miejscu w lidze pod względem rzutów osobistych oddawanych przez przeciwników. Trzymać przeciwników przed sobą, zacieśniać środek, nie faulować - word up Stan!!!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz